Pojęcie dżihadu jest dość pojemne i proporcjonalne do jego trwania w dziejach. Nie ma zatem potrzeby wchodzenia w etymologię tego pojęcia. Nadmienię tylko, że wiąże się ono ściśle z kulturą semickią i jest starsze od islamu. Dżihad to 'walka' - nie zawsze w znaczeniu militarnym. Bardziej zmaganie się np. z życiem, z troską o bliskich. Z czasem jednak a ściślej, wraz z pojawieniem się islamu nabrał 'dżihad' znaczenia wojennego. Lecz nie tak od razu. Kontekst walki, nakładał się na pojęcie dżihadu w miarę odbywającego się podboju terytorialnego islamu. Warto też pamiętać, że dżihad to pojęcie ogólne, które ma wiele elementów Jednym z nich jest np. kital rozumiany jako walka zbrojna przeciw niewiernym. Niemniej warto pamiętać, iż nawet pojęcie samego dżihadu nie jest w pełni uformowane, stąd pozwala na różne interpretacje, co też może dawać mu znamiona poręcznego oręża. Dość, że po śmierci Mahometa dżihad w zasadzie posiada kontekst walki zbrojnej.
A jeśli mowa o walce zbrojnej, konfliktach to jest w cywilizacji zachodniej nacja, która lubuje się w przekuwaniu wszystkiego co się da, na oręż. Tak też się stało z dżihadem.
Musimy zatem wrócić do I Wojny Światowej, choć jest to umowna cezura czasowa, gdyż działania agenturalne mocarstw zakotwiczone są w czasach znacznie odleglejszych.
Rzesza Niemiecka, bo o niej tu mowa a ściślej Cesarswo Niemieckie tak jak wiele innych, posiadało żywotne interesy w wielu częściach świata. Również na Bliskim Wschodzie ale Dalekim i w Afryce.
W konfliktach z innymi mocarstwami radziło sobie różnie, nie bez sukcesów. Chęć dominacji jednak, zaostrza apetyt. W przededniu I Wojny Światowej, agenturalne systemy Cesarstwa zaczęły nabierać instytucjonalnego charakteru.
Powołano wówczas do życia, Nachrichtenstelle für den Orient - Urząd do Spraw Orientu. Głównym jego zajęciem miało być sypanie piachu w tryby Imperium Brytyjskiego i jego satelitom: Persji i Egiptowi. Urząd był agendą Ministerstwa Spraw Zagranicznych Cesarstwa i współpracowali z nim wszyscy możliwi wrogowie Brytyjczyków. Od Kedywa Abbasa II z Egiptu do rewolucjonistów hinduskich z Indii.
By jednak Urząd mógł sprawnie działać, potrzebni byli ludzie. Najlepiej ludzie znający się na rzeczy. Z nimi Cesarz Wilhem II nie miał najmniejszego problemu. Na szefa Urzędu ds. Orientu powołał Maxa von Oppenheima, przedstawiciela zasłużonej dla Rzeszy Niemieckiej rodziny żydowskich bankierów. Oppenheimowie trzęśli kasą i możnymi Rzeszy od wieku XVIII - tak więc ich wpływ na dzieje Cesarstwa był nie do przecenienia.
Tak więc, w swoim czasie pojawił się Max. Człowiek niebywale inteligentny, wyedukowany i zamożny. Baron Max, prawnik, dyplomata, historyk starożytności, archeolog. Od dziecka zafascynowany Orientem.
Podobno stało się to za sprawą otrzymanej na Gwiazdkę, "Księgi Tysiąca i Jednej Nocy"...
Dzięki statusowi jaki posiadał, mógł zatem rozwijać swoje zainteresowania i dbając o interesy rodzinne oraz cesarskie. Bliski Wschód stał się jego domeną. Był niebywale bardzo dobrze zorientowany w panujących tam stosunkach. Pogłębiał swą wiedzę historyczną jak i bieżacą. Wywiad brytyjski zwał go Superszpiegiem Cesarza. Max v. Oppenheim działał bowiem na Bliskim Wschodzie jako dyplomata, polityk oraz jako biznesman przedstawiciel Deutsche Banku, zaangażowany m.in. w budowę kolei w Syrii. Na krótko przed wybuchem I Wojny, na zlecenie ministerstwa spraw zagranicznych Cesarstwa, opracował analizę sytuacji w Oriencie: "Denkschrift betreffend die Revolutionierung der islamischen Gebiete unserer Feinde". Memorandum owo, postulowało wywoływanie nastojów rewolucyjnych, inspirowanych islamem, na terenach wroga, czyli Imperium Brytyjskiego lecz nie tylko. Tyczyło to również terenów Dalekiego Wschodu, z kolei domeny Francji. Przesłaniem memorandum było wywarcie presji na Sułtana, by ogłosił Dżihad, przeciwko obcym mocarstwom, co uczynił zresztą Mehmet V w listopadzie 1914 roku. W roku 1915, Oppenheim udał się do Konstantynopola by z ambasady Cesarstwa rozsiewać propagandę antybrytyjską. Baron Oppenheim dzięki swemu zaangażowaniu i propagowaniu metod walki dualistycznej, czyli zbrojnej jak i też podburzaniu ludności, zyskał miano - Abu Jihad, (Ojca Dżihadu). Warto tu jeszcze wspomnieć jedną postać, notabene człowieka, który zastąpił Oppenheima w kierowaniu Urzędem ds. Orientu w 1916 roku był Eugen Mittwoch - doktor orientalistyki.
Mittwoch, urodzony w Śremie w rodzinie ortodoksyjnych Żydów w młodości chcący zostać rabinem. Komórką wywiadu zawiadował od 1916 do 1918 roku, wprowadził trochę inny model funkcjonowania tejże w odróżnieniu od pokrętnego i operatywnego Oppenheima, który dążył do siłowych rozwiązań. Urząd ds. Orientu za sprawą E. Mittwocha ewoluował w stronę think tanku, gdzie udzielali się m.in. Szwajcar Max Rudolf Kaufmann, naukowiec orientalista, Friedrich Schrader, filolog orientalny i socjal demokrata, Nahum Goldmann, syjonista założyciel Światowego Kongresu Żydów. Schrader i Kaufmann byli korespondentami Frankfurter Zietung.
Tu wracamy do Barona Oppenheima i jego dzieła, którego był gorącym orędownikiem i twórcą. Otóż, namówił on Cesarza Wilhelma by utoworzyć ośrodek dla jeńców muzułmańskich. Ośrodek ten powstał pod Berlinem w Wünsdorf, dzisiejszej dzielnicy Zossen zany jako Halbmond Lager (Obóz Półksiężyca).
Jeńcy muzułmańscy walczący w szeregach armii brytjskiej, byli przewożeni pod Berlin gdzie stworzono im warunki nniemalże komfortowe jak na czas wojny. Przebywając w zamknięciu, co było jedyną restrykcją, poddawani byli indoktrynacji a w zasadzie pozwolono im się samoindoktrynować. By ten efekt wzmocnić, już w lipcu 1915 roku, wybudowano im meczet. Pierwszy w Rzeszy.
Przez obóz przewineło się ca. 5000 więźniów. Można uznać, że warunki tam panujące były niemalże luksusowe. Skąd my to znamy..? Pamięć o dobrych, hojnych Niemcach jak widać nie ginie.
Duchowym przywódcą i pomocnikiem Oppenheima w obozie był tunezyjczyk Shaykh Sâlih al-Sharîf.
Z przeszkolonych muzułman, około 3 tysięcy wcielono do pruskiej armii i przerzucono ich na front walk w Afryce Północnej i na Bliski Wschód, jednakże morale tego wojska było zdecydowanie poniżej oczekiwań. Mając to doświadczenie, dziejsze Niemcy nadal spodziewają się siły roboczej mającą zapewnić im dobrobyt w latch nadchodzących...
Po niepowodzeniu militarnym z nieużytych dżihadystów, reszta muzułman z Halbmond Lager, została w 1917 roku wywieziona do prac polowych w Rumunii i ślad po nich zaginął.
Tak wygląda po krótce historia bojowego użycia dżihadu w czasach nowożytnych.
Sprawa do niedawna była okryta tajemnicą i nie jest dość powszechnie znana i zbadana. Sam obóz, który zlikwidowano ok. 1925 roku miał jeszcze jeden krótki epizod. Otóż stał się miejscem azylu dla jeńców uciekinierów po wojnie polsko - bolszewickiej w 1920 roku. Oczywiście tymi szczęśliwcami byli towarzysze sowieccy, jednakowoż wierni wyznawcy islamu.
Tu jeszcze link do kilku zdjęć: http://www.spiegel.de/fotostrecke/moschee-wuensdorf-erstes-deutsches-gotteshaus-des-islam-fotostrecke-128071.html
Ciekawe, na jakie jeszcze pomysły wpadną sąsiedzi Polaków, ci z zachodu. Ci ze wschodu też nie próżnują...
A jeśli mowa o walce zbrojnej, konfliktach to jest w cywilizacji zachodniej nacja, która lubuje się w przekuwaniu wszystkiego co się da, na oręż. Tak też się stało z dżihadem.
Musimy zatem wrócić do I Wojny Światowej, choć jest to umowna cezura czasowa, gdyż działania agenturalne mocarstw zakotwiczone są w czasach znacznie odleglejszych.
Rzesza Niemiecka, bo o niej tu mowa a ściślej Cesarswo Niemieckie tak jak wiele innych, posiadało żywotne interesy w wielu częściach świata. Również na Bliskim Wschodzie ale Dalekim i w Afryce.
W konfliktach z innymi mocarstwami radziło sobie różnie, nie bez sukcesów. Chęć dominacji jednak, zaostrza apetyt. W przededniu I Wojny Światowej, agenturalne systemy Cesarstwa zaczęły nabierać instytucjonalnego charakteru.
Powołano wówczas do życia, Nachrichtenstelle für den Orient - Urząd do Spraw Orientu. Głównym jego zajęciem miało być sypanie piachu w tryby Imperium Brytyjskiego i jego satelitom: Persji i Egiptowi. Urząd był agendą Ministerstwa Spraw Zagranicznych Cesarstwa i współpracowali z nim wszyscy możliwi wrogowie Brytyjczyków. Od Kedywa Abbasa II z Egiptu do rewolucjonistów hinduskich z Indii.
By jednak Urząd mógł sprawnie działać, potrzebni byli ludzie. Najlepiej ludzie znający się na rzeczy. Z nimi Cesarz Wilhem II nie miał najmniejszego problemu. Na szefa Urzędu ds. Orientu powołał Maxa von Oppenheima, przedstawiciela zasłużonej dla Rzeszy Niemieckiej rodziny żydowskich bankierów. Oppenheimowie trzęśli kasą i możnymi Rzeszy od wieku XVIII - tak więc ich wpływ na dzieje Cesarstwa był nie do przecenienia.
Tak więc, w swoim czasie pojawił się Max. Człowiek niebywale inteligentny, wyedukowany i zamożny. Baron Max, prawnik, dyplomata, historyk starożytności, archeolog. Od dziecka zafascynowany Orientem.
Podobno stało się to za sprawą otrzymanej na Gwiazdkę, "Księgi Tysiąca i Jednej Nocy"...
Dzięki statusowi jaki posiadał, mógł zatem rozwijać swoje zainteresowania i dbając o interesy rodzinne oraz cesarskie. Bliski Wschód stał się jego domeną. Był niebywale bardzo dobrze zorientowany w panujących tam stosunkach. Pogłębiał swą wiedzę historyczną jak i bieżacą. Wywiad brytyjski zwał go Superszpiegiem Cesarza. Max v. Oppenheim działał bowiem na Bliskim Wschodzie jako dyplomata, polityk oraz jako biznesman przedstawiciel Deutsche Banku, zaangażowany m.in. w budowę kolei w Syrii. Na krótko przed wybuchem I Wojny, na zlecenie ministerstwa spraw zagranicznych Cesarstwa, opracował analizę sytuacji w Oriencie: "Denkschrift betreffend die Revolutionierung der islamischen Gebiete unserer Feinde". Memorandum owo, postulowało wywoływanie nastojów rewolucyjnych, inspirowanych islamem, na terenach wroga, czyli Imperium Brytyjskiego lecz nie tylko. Tyczyło to również terenów Dalekiego Wschodu, z kolei domeny Francji. Przesłaniem memorandum było wywarcie presji na Sułtana, by ogłosił Dżihad, przeciwko obcym mocarstwom, co uczynił zresztą Mehmet V w listopadzie 1914 roku. W roku 1915, Oppenheim udał się do Konstantynopola by z ambasady Cesarstwa rozsiewać propagandę antybrytyjską. Baron Oppenheim dzięki swemu zaangażowaniu i propagowaniu metod walki dualistycznej, czyli zbrojnej jak i też podburzaniu ludności, zyskał miano - Abu Jihad, (Ojca Dżihadu). Warto tu jeszcze wspomnieć jedną postać, notabene człowieka, który zastąpił Oppenheima w kierowaniu Urzędem ds. Orientu w 1916 roku był Eugen Mittwoch - doktor orientalistyki.
Mittwoch, urodzony w Śremie w rodzinie ortodoksyjnych Żydów w młodości chcący zostać rabinem. Komórką wywiadu zawiadował od 1916 do 1918 roku, wprowadził trochę inny model funkcjonowania tejże w odróżnieniu od pokrętnego i operatywnego Oppenheima, który dążył do siłowych rozwiązań. Urząd ds. Orientu za sprawą E. Mittwocha ewoluował w stronę think tanku, gdzie udzielali się m.in. Szwajcar Max Rudolf Kaufmann, naukowiec orientalista, Friedrich Schrader, filolog orientalny i socjal demokrata, Nahum Goldmann, syjonista założyciel Światowego Kongresu Żydów. Schrader i Kaufmann byli korespondentami Frankfurter Zietung.
Tu wracamy do Barona Oppenheima i jego dzieła, którego był gorącym orędownikiem i twórcą. Otóż, namówił on Cesarza Wilhelma by utoworzyć ośrodek dla jeńców muzułmańskich. Ośrodek ten powstał pod Berlinem w Wünsdorf, dzisiejszej dzielnicy Zossen zany jako Halbmond Lager (Obóz Półksiężyca).
Jeńcy muzułmańscy walczący w szeregach armii brytjskiej, byli przewożeni pod Berlin gdzie stworzono im warunki nniemalże komfortowe jak na czas wojny. Przebywając w zamknięciu, co było jedyną restrykcją, poddawani byli indoktrynacji a w zasadzie pozwolono im się samoindoktrynować. By ten efekt wzmocnić, już w lipcu 1915 roku, wybudowano im meczet. Pierwszy w Rzeszy.
Przez obóz przewineło się ca. 5000 więźniów. Można uznać, że warunki tam panujące były niemalże luksusowe. Skąd my to znamy..? Pamięć o dobrych, hojnych Niemcach jak widać nie ginie.
Duchowym przywódcą i pomocnikiem Oppenheima w obozie był tunezyjczyk Shaykh Sâlih al-Sharîf.
Z przeszkolonych muzułman, około 3 tysięcy wcielono do pruskiej armii i przerzucono ich na front walk w Afryce Północnej i na Bliski Wschód, jednakże morale tego wojska było zdecydowanie poniżej oczekiwań. Mając to doświadczenie, dziejsze Niemcy nadal spodziewają się siły roboczej mającą zapewnić im dobrobyt w latch nadchodzących...
Po niepowodzeniu militarnym z nieużytych dżihadystów, reszta muzułman z Halbmond Lager, została w 1917 roku wywieziona do prac polowych w Rumunii i ślad po nich zaginął.
Tak wygląda po krótce historia bojowego użycia dżihadu w czasach nowożytnych.
Dżihadyści... |
Gry i zabawy wojenne w 'kolorze'... |
Sprawa do niedawna była okryta tajemnicą i nie jest dość powszechnie znana i zbadana. Sam obóz, który zlikwidowano ok. 1925 roku miał jeszcze jeden krótki epizod. Otóż stał się miejscem azylu dla jeńców uciekinierów po wojnie polsko - bolszewickiej w 1920 roku. Oczywiście tymi szczęśliwcami byli towarzysze sowieccy, jednakowoż wierni wyznawcy islamu.
Uciekinierzy z Armii Czerwonej. |
Armia Czerwona u bram meczetu. |
Ciekawe, na jakie jeszcze pomysły wpadną sąsiedzi Polaków, ci z zachodu. Ci ze wschodu też nie próżnują...
Comments
Post a Comment