Jesienią zeszłego roku w Polsce odbyły się wybory do władz samorządowych. W zasadzie same wybory, odbyły się bez większych zakłóceń oraz nie zanotowano niczego szczególnego w trakcie kampanii wyborczej, która przebiegła nader spokojnie. W trakcie kampanii politycy i kandydaci nie niepokojeni spotykali się z potencjalnymi wyborcami. Można też nadmienić, że to kandydaci związani lub popierani przez obóz rządzący doświadczali prób zakłócania ich spotkań przez sympatyków lub stronników totalnej opozycji.
Można założyć, że ewentualne próby zamachu na zdrowie lub życie kandydatów mogłyby zostać przeprowadzone bez większych utrudnień. W taki sam sposób prowadził swoją kampanię, zamordowany prezydent Gdańska. Można jedynie dodać, że urzędujący prezydent przystąpił do kampanii, wbrew swym dotychczasowym stronnikom politycznym. Był też niejako dla nich ciężarem.
W państwie oskarżanym o niskie standardy demokracji, gdzie władza oskarżana jest naprzemian o bycie: bolszewikami, faszystami lub nazistami, mord polityczny w trakcie kampanii byłby niemalże naturalną konsekwencją atmosfery widzianej oczami opozycji i ich zagranicznych mentorów. Tak się jednak nie stało.
Morderstwo popełnione na osobie urzędującego prezydenta wielkiego miasta, miało miejsce w trakcie imprezy masowej o dużej sile przekazu medialnego. Zabójcą okazał się być kryminalista po odbytej karze więzienia za rozbój. Ma on cierpieć na schizofrenię paranoidalną - niemniej, opozycja już w dniu popełnienia zbrodniczego czynu w trakcie walki o życie prezydenta, przy wsparciu wszystkich mediów sobie przychylnych oskarżyła przeciwników politycznych o inspirację.
Jeżeli opozycja z cynizmem odrzuca niepoczytalność mordercy to widać ma po temu powody. Można nawet dostrzec usiłowania, zrzucenia odpowiedzialności z podejrzanego wypowiadane przez wdowę po zamordowanym prezydencie. Wdowa z marszu natomiast, niemal nazajutrz po pogrzebie zaczęła oskarżać rządzących i podobno reżymowe media.
Całość już na początku wygląda groteskowo gdzie wydają sie ukazywać zarysy schematu całego zdarzenia, które może ma ukrytych jeszcze inspiratorów oraz wykonwaców i nie chodzi o tego, który wyszedł na scenę z bagnetem...
Nie chcę się tu silić na kulawe porówania i odniesienia ale różne ruchy wymagają by mieć swoich męczenników, nawet tych z przypadku. Później ruchy i rewolucje dopasowują owych do swych potrzeb zgodnie z linią.
Zwykły oprych, Horst Wessel stał się dla nazistów ikoną. Dlaczego takie odniesienie? Jak powiedziałem, nie ma idelanych porównań a to moje to tylko z uwagi na zbieżność dat. Wessel dostał kulkę 14 stycznia 1930 roku, zmarł kilka tygodni później.
Jeżeli spotka mnie zarzut o nieuszanowanie pamięci o zmarłym to przyjmę to z pokorą ale bardziej niż ja, nie szanuje pamięci o nim jego żona i jego bardzo dziwni 'przyjaciele', którego chyba mogli się na swój sposób obawiać. Zbyt wiele dziwnych spraw ich łączyło a później dzieliło...
Można założyć, że ewentualne próby zamachu na zdrowie lub życie kandydatów mogłyby zostać przeprowadzone bez większych utrudnień. W taki sam sposób prowadził swoją kampanię, zamordowany prezydent Gdańska. Można jedynie dodać, że urzędujący prezydent przystąpił do kampanii, wbrew swym dotychczasowym stronnikom politycznym. Był też niejako dla nich ciężarem.
W państwie oskarżanym o niskie standardy demokracji, gdzie władza oskarżana jest naprzemian o bycie: bolszewikami, faszystami lub nazistami, mord polityczny w trakcie kampanii byłby niemalże naturalną konsekwencją atmosfery widzianej oczami opozycji i ich zagranicznych mentorów. Tak się jednak nie stało.
Morderstwo popełnione na osobie urzędującego prezydenta wielkiego miasta, miało miejsce w trakcie imprezy masowej o dużej sile przekazu medialnego. Zabójcą okazał się być kryminalista po odbytej karze więzienia za rozbój. Ma on cierpieć na schizofrenię paranoidalną - niemniej, opozycja już w dniu popełnienia zbrodniczego czynu w trakcie walki o życie prezydenta, przy wsparciu wszystkich mediów sobie przychylnych oskarżyła przeciwników politycznych o inspirację.
Jeżeli opozycja z cynizmem odrzuca niepoczytalność mordercy to widać ma po temu powody. Można nawet dostrzec usiłowania, zrzucenia odpowiedzialności z podejrzanego wypowiadane przez wdowę po zamordowanym prezydencie. Wdowa z marszu natomiast, niemal nazajutrz po pogrzebie zaczęła oskarżać rządzących i podobno reżymowe media.
Całość już na początku wygląda groteskowo gdzie wydają sie ukazywać zarysy schematu całego zdarzenia, które może ma ukrytych jeszcze inspiratorów oraz wykonwaców i nie chodzi o tego, który wyszedł na scenę z bagnetem...
Nie chcę się tu silić na kulawe porówania i odniesienia ale różne ruchy wymagają by mieć swoich męczenników, nawet tych z przypadku. Później ruchy i rewolucje dopasowują owych do swych potrzeb zgodnie z linią.
Zwykły oprych, Horst Wessel stał się dla nazistów ikoną. Dlaczego takie odniesienie? Jak powiedziałem, nie ma idelanych porównań a to moje to tylko z uwagi na zbieżność dat. Wessel dostał kulkę 14 stycznia 1930 roku, zmarł kilka tygodni później.
Jeżeli spotka mnie zarzut o nieuszanowanie pamięci o zmarłym to przyjmę to z pokorą ale bardziej niż ja, nie szanuje pamięci o nim jego żona i jego bardzo dziwni 'przyjaciele', którego chyba mogli się na swój sposób obawiać. Zbyt wiele dziwnych spraw ich łączyło a później dzieliło...
Comments
Post a Comment