To
były tylko dwa dni, a jednak czuliśmy się, jakbyśmy przenieśli się w
czasie. Brugia przywitała nas mgiełką poranka i ciszą brukowanych
uliczek, które zdawały się szeptać historię każdego kamienia. Spacerując
wzdłuż kanałów, mijaliśmy domy o schodkowych szczytach, jakby wyjęte z
dawnych rycin — niektóre pochylone, jakby zmęczone wiekami, ale wciąż
dumne i piękne.
Zachwyt był niemal przytłaczający. Każdy zaułek, każda fasada, każdy
mostek — wszystko zdawało się nietknięte przez czas. Wchodząc do
kościołów, czuliśmy chłód kamienia i ciepło światła sączącego się przez
witraże. W ciszy tych wnętrz można było niemal usłyszeć echo
średniowiecznych modlitw...
Wieczorem
Brugia zamieniała się w baśń. Latarnie odbijały się w wodzie, a miasto
szeptało nam do ucha, że nie trzeba się spieszyć...
Był
to któryś z kolei pobyt w Brugii, ale postanowiliśmy spędzić ten czas w
zupełnie innym trybie. Na zupełnym luzie, bez spiny, bez zauważania
tłumów, co jest trudne ale nie niemozliwe. I tak też się stało...
Oczywiście nie udało się ominąć głównych traktów i ulic ale
postanowiliśmy poruszać się wszystkimi możliwywmi bocznymi ulicami i
zaułkami... I to się udało.
Wróciliśmy
z Brugii z sercami pełnymi zachwytu i z uczuciem, że dotknęliśmy czegoś
niezwykłego. Jakby przez te dwa dni świat zwolnił, a my mogliśmy po
prostu być — razem, w miejscu, które pamięta więcej niż my kiedykolwiek
zdołamy...
Wśród tych wszystkich zachwytów pojawiło się pytanie, które nie dawało nam spokoju: Jak to możliwe, że Brugia przetrwała w tak nienaruszonym stanie?
Przecież tyle innych miast — równie pięknych, równie bogatych w
historię — zostało zniszczonych przez wojny, pożary, ludzką
niefrasobliwość. A Brugia trwa. Jakby czas ją omijał.
Zaczęliśmy dostrzegać coś, co wcześniej umykało — niezliczone figurki
Maryi Panny, umieszczone na fasadach domów, w niszach, nad bramami.
Czasem maleńkie, czasem bogato zdobione, ale zawsze obecne. Jakby
mieszkańcy przez wieki powierzali swoje domy, swoje rodziny, całe miasto
— pod Jej opiekę. I może właśnie w tej cichej, pokornej pobożności
kryje się tajemnica Brugii. Może to nie tylko kamień i cegła przetrwały,
ale duch miejsca, który był silniejszy niż ogień i stal.
Wiedząc,
że wokół Brugii toczyły się wojny, że świat wokół niej się zmieniał,
burzył i odbudowywał — tym bardziej czuliśmy, że to miasto jest czymś
więcej niż zbiorem zabytków. To świadectwo wiary, ciągłości i cichej
nadziei, która przetrwała wieki.
“Brugia, miasto łaskawe, pod opieką Najświętszej Dziewicy, trwa w pokoju, gdy świat wokół drży.”
Kronika Braci z Ter Doest, ok. 1470



Comments
Post a Comment