Skip to main content

Berliński impuls...

Premier polskiego rządu powiedziała w Auschwitz:
- Auschwitz to lekcja tego, że należy uczynić wszystko, aby chronić swoich obywateli.

To jedno w zasadzie zdanie, stało się powodem do bezprecedensowego ataku na Premier Beatę Szydło ale tak naprawdę to atak na Polskę i Polaków.
Pierwszym, który wykorzystał to zdanie, w zasadzie zasugerował, że coś jest nie tak był D. Tusk.
Ograniczenie wynikające z ilości dopuszczalnych znaków na portalu społecznościowym uniemożliwiło Tuskowi sprecyzowanie czego to polski premier nie powinien mówić. Lecz to już wystarczyło, by jego polityczni poddani i wykonawcy jego woli lub tylko domyślający się w lot co wódz miał na myśli rozbuchali problem. Otóż, dopatrzono się lub domyślono, ukrytego przekazu Premier Szydło. Chodzić miało oczywiście o niechęć i wrogość do uchodźców lub imigrantów. Nie ma to większego znaczenia gdyż bardzo szybko polska premier stała się nazistką, faszystką &ct...
Nie było już ważne, czy cokolwiek powiedziała, czy coś miało miejsce, czy nie. Wódz dał sygnał.
Ale czy to był sygnał od wodza czy też wódz jak zwykle był tylko przekaźnikiem impulsu mocodawców. Na wyjaśnienie nie trzeba było czekać długo. Bo zaledwie parę dni później, w niemieckiej gazecie Frankfurter Rundschau, niejaki Arno Widmann odniósł się do słów polskie premier ale raczej z jego sugestii wynikało zupełnie cos innego. Otóż, pisze on, że słowa Premier B. Szydło w Auschwitz są emanacją nowej polityki historycznej Warszawy. Chcą bowiem Polacy uczynić winnymi Holokaustu wyłącznie Niemców... Nie wchodząc w bełkot lewicowego propagandzisty, pracującego w przeszłości pod wytycznymi Moskwy a konkretnie KGB to jedna mamy tu sporą niespójność odczytu impulsu płynącego z Berlina. Być może było tak: Odpowiednie czynniki niemieckie zaalertowały Tuska a ten, nie słynący z zamiłowania do wysiłku palnął twitta, myśląc, że sprawę załatwił, peowska gawiedź pochwyciła info traktując to jako napęd do bieżącej walki nie wchodząc w meritum. Szum miał być i był. Natomiast panowie i dysponenci Tuska, mają troche szerzej zakrojone plany i niemiecki cyngiel z frankfurckiego dziennika wyłożył dokładnie to, do czego nie przyłożył się Tusk z Brukseli. Widać na tym przykładzie, że Tusk realizuje bieżące priorytety Brukseli, które nie zawsze są spójne z priorytetami Berlina. Chwilowo...

Comments

Popular posts from this blog

Tupolewy.

 Szukając w necie daje się odszukać sporo na informacji o wypadkach i katastrofach Tupolewów 154. Od razu zaznaczę, iż mam świadomość nieporównywalności zdarzeń o różnej dynamice. Niemniej niemalże zawsze daje odnaleźć bliższe lub dalsze odniesienia porównawcze. Dodatkowym punktem jest fakt, że w zdarzeniach, o których mowa brały udział maszyny typu B i jej warianty. Nie różnią się one znacząco od typu M, ale jeżeli dla dziewcząt Laska fakty nie mają znaczenia to co ma zrobić zwykły lajkonik, który w swym życiu wylatał zaledwie ca. 1000 godzin obserwując w trakcie lotu "pracę mechanizmów skrzydeł" jak powiedział klasyk... Zacznę od wypadków z udziałem maszyn w barwach linii lotniczych Kuby.14 września 1991 roku Tu154B CU-T1227, próbując kilku podejść z uwagi na złe warunki atmosferyczne, przy trzeciej i ostatniej próbie z uwagi na kończące się paliwo, przyziemił dopiero na ostatniej tercji pasa. Pomimo, że był 'na kursie' co potwierdził ILS to jednak zbyt wysoki pu...

Wykluwanie się gada...

Poniższy tekst powstał 24. lipca 2010 roku i został opublikowany na Forum Rebelya... O ile wówczas było to opisywanie zjawiska, które wydawało się tak odległe i nierealne to dziś chyba jesteśmy świadkami wyklucia się gada, który może nas pogrążyć na lata...

Brugia...

  To były tylko dwa dni, a jednak czuliśmy się, jakbyśmy przenieśli się w czasie. Brugia przywitała nas mgiełką poranka i ciszą brukowanych uliczek, które zdawały się szeptać historię każdego kamienia. Spacerując wzdłuż kanałów, mijaliśmy domy o schodkowych szczytach, jakby wyjęte z dawnych rycin — niektóre pochylone, jakby zmęczone wiekami, ale wciąż dumne i piękne. Zachwyt był niemal przytłaczający. Każdy zaułek, każda fasada, każdy mostek — wszystko zdawało się nietknięte przez czas. Wchodząc do kościołów, czuliśmy chłód kamienia i ciepło światła sączącego się przez witraże. W ciszy tych wnętrz można było niemal usłyszeć echo średniowiecznych modlitw... Wieczorem Brugia zamieniała się w baśń. Latarnie odbijały się w wodzie, a miasto szeptało nam do ucha, że nie trzeba się spieszyć... Był to któryś z kolei pobyt w Brugii, ale postanowiliśmy spędzić ten czas w zupełnie innym trybie. Na zupełnym luzie, bez spiny, bez zauważania tłumów, co jest trudne ale nie niem...